„Nic nie mów, bo ogłoszą to z krzykiem” – z Katarzyną Trzeszczkowską, studentką III
roku Studium Aktorskiego im. A. Sewruka przy Teatrze im. S. Jaracza w Olsztynie rozmawia
Marian Łąkowski.
24 kwietnia 2016 r. w Lidzbarskim Domu
Kultury (Warmia i Mazury) Zespół Śmierci i Tańca – zawodowy zespół aktorski
zagra swoje przedstawienie „Zespół Śmierci i Tańca, czyli piosenki Tiger
Lillies”. Sztukę napisał Szymon Jachimek, a wyreżyserował Tomasz
Valldal-Czarnecki. To był dyplom muzyczny zeszłorocznych absolwentów Studium
Aktorskiego im. A. Sewruka w Olsztynie, którzy od grudnia ubiegłego roku ze
swoim przedstawieniem jeżdżą po Polsce.
Udało mi się namówić na rozmowę Katarzynę
Trzeszczkowską, studentkę III roku Studium Aktorskiego im. A. Sewruka w Olsztynie, która na
I Ogólnopolskim Przeglądzie Dyplomów Muzycznych „Przygrywka” w Toruniu wcieliła
się w rolę Pity Pie (w zastępstwie za Monikę Łyżwę).
Marian Łąkowski: Jest Pani studentką III roku Studium Aktorskiego im. A.
Sewruka przy Teatrze im. S. Jaracza w Olsztynie, to znaczy, że już za rok
będzie Pani szukać pracy, jaki ma Pani pomysł na siebie?
Katarzyna Trzeszczkowska: Chciałabym pracować w teatrze. Tego
potrzebuję i do tego będę dążyć z całych sił. Lubię czuć przynależność do
grupy, tworzyć sztukę razem z ludźmi, którzy też tego pragną. Nie zależy mi na
„dużych” scenach. Mogę grać w małej miejscowości dla małej garstki ludzi.
Marian Łąkowski: Jest pani u progu kariery, więc liczę na to, że wybaczy mi
pani to pytanie. Kim pani jest? Skąd pani pochodzi, dokąd pani idzie? Co nadaje
sensu Pani życiu?
Katarzyna Trzeszczkowska:
Jestem
nikim. A ty kim jesteś?
Czy także - jesteś - nikim?
A więc dwoje nas? Nic nie mów,
bo ogłoszą to z krzykiem.
Być kimś - jakie to żałosne.
Imienia swego nie pragnę
jak żaba w czerwcu życia głosić
przed zachwyconym bagnem.
Czy także - jesteś - nikim?
A więc dwoje nas? Nic nie mów,
bo ogłoszą to z krzykiem.
Być kimś - jakie to żałosne.
Imienia swego nie pragnę
jak żaba w czerwcu życia głosić
przed zachwyconym bagnem.
To jest
cudownym wiersz Emily Dickinson. Jestem zwyczajną dziewczyną z Białegostoku. Mojemu
życiu nadaje sens teatr. Bliscy nadają sens memu życiu – moja rodzina, mój
ukochany, przyjaciele. Bez tych ludzi nie miałabym takiej frajdy z tworzenia.
Marian Łąkowski: Wybrała sobie Pani bardzo trudny zawód. Co więcej, sądzę, że w dzisiejszych czasach nie opłaca się być aktorem. W teatrze nie ma pracy, więc młodzi zabijają się o pracę - dosłownie. Młody aktor jest w stanie zrobić niemal wszystko, żeby dostać rolę. Nawet jeśli nie wszyscy, to jest wielu takich. Moim zdaniem oni nie szanują siebie i doprowadzają do tego, że nie szanuje się Was, Waszej grupy zawodowej. W telewizji o rolę walczycie z amatorami. Wstyd być aktorem, moim zdaniem. Mam nadzieję, że się Pani ze mną nie zgodzi, niech mi Pani powie coś, co pozwoli mi zmienić zdanie.
Katarzyna Trzeszkowska: W moim
odczuciu aktorstwo jest po prostu pięknym zawodem. Wymagającym ale i
niesamowicie uzależniającym. I jeśli mam się zabijać o jakąkolwiek pracę to
właśnie o tę. Nigdy nie miałam wątpliwości czy to jest to co chce robić w
życiu. Pomimo wielu słów zniechęcających mnie do tego zawodu. W życiu trzeba w
coś wierzyć, czemuś się oddać. Inaczej to wszystko jest zbyt jałowe.
Marian Łąkowski: Przekonuje mnie Pani wiara w zawód, który sobie Pani wybrała, ale nie przekonują mnie Pani argumenty. Szkoda! Zmieniając temat, co pani sądzi o Zespole Śmierci i Tańca? Mam na myśli nie spektakl, tylko ten zawodowy zespół aktorski, co jeździ z piosenkami Tiger Lillies?
Marian Łąkowski: Przekonuje mnie Pani wiara w zawód, który sobie Pani wybrała, ale nie przekonują mnie Pani argumenty. Szkoda! Zmieniając temat, co pani sądzi o Zespole Śmierci i Tańca? Mam na myśli nie spektakl, tylko ten zawodowy zespół aktorski, co jeździ z piosenkami Tiger Lillies?
Katarzyna Trzeszkowska: Ja tych ludzi
poznałam w szkole. Zanim zaczęli tworzyć swoje kariery. I już wtedy widziałam,
że są mocno zaangażowani w to co robią. To jest niesamowite. Jestem dumna, że
mogę z nimi grać. Jestem dumna, że walczą o swój byt w tym zawodzie. Kiedy
pewnego dnia zadzwonił do mnie Darian [Darian Wiesner, odtwórca roli Johnnego z
Ełku w Zespole Śmierci i Tańca – przypis red.] z propozycją zastępstwa za
Monikę, pierwsza moja reakcja była: „nie podołam”. Ale podjęłam wyzwanie i nie
żałuję. I dziękuję im niezmiernie, że tak entuzjastycznie przyjęli mnie do
swego grona.
Marian Łąkowski: Pity Pie. Postać wymyślona przez Szymona
Jachimka, kreowana przez Monikę Łyżwę, kim jest dla Pani? Proszę pamiętać, że
nie wszyscy, czytający mojego bloga znają tę sztukę.
Katarzyna Trzeszkowska: Każda postać w tym spektaklu
jest charakterystyczna. Jest dziwna z jakiegoś powodu. Pomijając, że bardzo
dziwnie wyglądają. I chociaż to głównie uatrakcyjnia postać, dla mnie Pity Pie
jest przede wszystkim dziewczyną, czy raczej nieboszczką, która jest nieśmiała
i trochę pechowa. Ma problem z jąkaniem się. Szybko się zakochuje, czy raczej
usilnie pragnie się zakochać. Jest „słodka” w tej swojej dziwności. Mam
wrażenie, że „nie ogarnia” tego co się wokół niej dzieje. I chyba przez to jest
bardziej ludzka.
Marian Łąkowski: Pani Kasiu, dziękuje za
rozmowę, a swoich czytelników zapraszam na przedstawienie „Zespół Śmierci i
Tańca, czyli piosenki Tiger Lillies” w Lidzbarskim Domu Kultury. Absolwenci
Sewruka deklarują, że grają ostatni raz na Warmii i Mazurach, więc może warto, żebyście
się Państwo do Kina Ignacy wybrali.
Więcej informacji: https://www.facebook.com/zespolsmierciitanca/
Marian
Łakowski